Wiersze Moje - BK

O pięknej Pani, co serce raz rozpaliła

O piękna Pani co serce rozpaliłaś dawno zgasłe i ciche.
Ty jako przyroda co martwe szare skały ożywiasz zielenią piękną.
Ty jako Zbawiciel co martwego Łazarza powołujesz do wtórnego żywota.
Ty jako piękno górskich widoków, co wzrusza najbardziej zatwardziałych.
Pojawiłaś się kiedyś w domu mego życia i rozpaliłaś ogień namiętności w piecu dawno wygasłym,
co o blasku płomienia zapomniało jak kaktus na wiecznie gorącej pustyni o wodzie.
Pojawiłaś się i ogrzałaś mnie swoim ciepłem,
a ja zlodowaciały roztopiłem się i ukochałem twe ciepło.
I choć dziś już cię nie ma wspominam miło te chwile,
w których topniałem jak lód w słonecznej kąpieli.
I chociaż znów zamarzam chłodem twego braku, cieszę się,
że gościłaś raz w domu mego serca. Dziś znów martwy, skuty lodem,
nieczuły na wszystko, dogorywam sobie stygnąc jak żar kominka w opuszczonym domu.
Pusto i zimno. Bez duszy co zapali znów ten ogień. Pusto i zimno.
Ni żywej duszy. Lecz ciepłe me wspomnienia jak samotnika,
co wiecznie tułając się w pustkowiach życia spotyka raz obecność innej istoty.
I tak oto wśród chłodu i braku tli się iskierka wspomnień,
która może jeszcze kiedyś rozgorzeje.

Może jeszcze kiedyś…



POWRÓT